Wydarzenia z ostatnich kilku miesięcy rzutują mocno na romantyczne przekonania dotyczące kondycji narodu polskiego. Jeżeli bowiem blisko 50% głosujących w wyborach prezydenta RP wspiera jawnie antynarodową postawę kandydata i jego otoczenia, to nikt z pewnością nie zechce dłużej zachwycać się świadomością (czy „tożsamością”) narodową Polaków. To kolejne, chociaż nie pierwsze rozczarowanie, które demobilizuje nawet najbardziej upartych ludzi; wbrew wszelkim okolicznościom troszczących się o życie narodowe. Co dzisiaj garstka tych sekowanych zewsząd ludzi - w obliczu takich faktów- może myśleć o współczesnych Polakach? Co może zdziałać?
Drugie 50% głosujących na kandydata Prawa i Sprawiedliwości optymizmu nie dodaje. Wszak Prawo i Sprawiedliwość jest „partią” (czy aby na pewno partią?) rządzącą, której działalność w ostatnich kilku miesiącach jest skoncentrowana nie tyle na okiełznaniu Cov-19, ile raczej na okiełznaniu sprzeciwu Polaków wobec prostackich i zabójczych ograniczeń narzuconych w imię bijącej fałszem troski „o zdrowie i życie” Polaków. Autentyzm walki z pandemią co najmniej jest wątpliwy. Niewątpliwe jest natomiast widmo odpowiedzialności za szkody społeczne i gospodarcze za podejmowane decyzje. PiS, podobnie jak jego poprzednicy, wszedł w fazę „szybkiego zużycia”. Nic dobrego z tego nie będzie.
Z jednej strony, chodzi o rządy kompromitujące się narzuconą z zewnątrz walką z urojonym wrogiem, łamiące po drodze wszelkie reguły życia społecznego, obecnie przygotowujące „drugą fazę pandemii”.
Z drugiej strony, co jest jeszcze bardziej niepokojące, to powszechne zatopienie Polaków w instynkcie stadnym, wykluczającym krytycyzm, a tym bardziej zdrowy rozsądek. Zniewolenie zamiast wolności – oto zdumiewająca metamorfoza. Co zrobić z tym niespodziewanym fantem, który rujnuje dotychczasowe wyobrażenie o Polakach?
Przy okazji wyborów prezydenckich polskie społeczeństwo jasno pokazało, że nie chce zmian politycznych, zaś dotychczasowy układ polityczny stwarza zadowalające warunki bytowania. Dlatego podtrzymuje zdegradowane i aspołeczne ugrupowania „partyjne”, będące w gruncie rzeczy marionetkami w rękach globalnych lalkarzy. Ludzie są podekscytowani i zachwyceni pozorowaną walką polityczną, urzeczeni spektakularnymi wydarzeniami o drugorzędnym znaczeniu oraz prymitywną propagandą sukcesu. Nie widzą, że przejście od „partyjności” do demokracji wymaga przyjęcia do wiadomości, iż demokracja jest mechanizmem oddzielającym ziarno od plew, a nie taśmą awansu osobników oportunistycznych, aspołecznych, zdemoralizowanych, pasożytniczych, idących po trupach, podporządkowanych zagranicznym interesom.
Społeczeństwo polskie nie chce się odrodzić, nawet w sytuacji zagrożenia całkowitym unicestwieniem. Nie chce zwalczać antypolskich projektów politycznych, korupcji, autorytarnej arbitralności rzekomych „przywódców” państwa. Nie chce rozliczeń za skandaliczne przestępstwa gospodarcze oraz liczne przypadki jawnej zdrady narodowej.
W ten sposób społeczeństwo polskie dobitnie wykazuje, że nie jest zainteresowane przetrwaniem, historyczną ciągłością i troską o przyszłe pokolenia. Wszyscy o tym wiedzą i korzystają z tego bezhołowia.
(zaloguj się aby pobrać plik w formacie pdf)
Prof. dr hab. Artur Śliwiński